Troje naszych piłkarzy postanowiła opisać w dwóch częściach nasz obóz...
Szczegóły w rozwinięciu...
28 lipca o godz. 7.20 spotkaliśmy się na stadionie, po czym udaliśmy się na sparing do Wi ecborka z Kadrą K-PZPN rocznik 99. Po nie najlepszej grze mecz przegraliśmy 7:1. Honorową bramkę dla naszego zespołu zdobył niezawodny Mikołaj Prybiński po asyście Jakuba Bagiński. Możemy dodać, że na duży plus zagrał Przemek Przesmycki, Dawid Świerczyński, Maciej Łuszczyński. Na wynik wpłynęły złe warunki atmosferyczne oraz brak kluczowych zawodników (m.in Maciej Góra, Dawid Cylc). Po sparingu pojechaliśmy już do Tucholi, gdzie odbywa się nasz obóz. Po przyjeździe zjedliśmy wyborny obiad i o godz.16 udaliśmy się na pierwszy trening. Pod wieczór, gdy niektórzy rozkoszowali się zachodem słońca kilku zawodników rozpoczęło akcję pt. "Rudość nie radość". W tej akcji wzięło udział 5 śmiałków, czyli Płomień, Ogień, Spaghetti, Pasemko, Rzeźnik. Tym miłym akcentem zakończyliśmy pierwszy dzień obozu. Drugi dzień rozpoczęliśmy o 7:00 głośną muzyką i porannym rozruchem. O 8:00 pyszne śniadanko, którym najedliśmy się do syta i po dwugodzinnym odpoczynku udaliśmy się na trening. Po treningu smaczny obiadzik i to, co Rekiny lubią najbardziej, czyli jeziorko. Spędziliśmy tam półtorej godziny, a następnie zagraliśmy sparing z Tucholanką Tuchola, który wysoko wygraliśmy 11:1. Wartym odnotowania jest wyśmienita dyspozycja Mikołaja Prybińskiego, który strzelił 5 bramek oraz wysoka skuteczność Dawida Świerczyńskiego, który w nowej roli sprawdził się doskonale i zdobył 2 piekne bramki i zanotował wysokiej klasy asystę. Bramki dołożyli Karol Msiaszek, Karol Pltowski, Maciej Łuszczyński, Jakub Bagiński. Dzień zakończyliśmy znakomitą kolacją i pojedynkiem Trenra i Goldiego w Fife 14 o X-Boxa. Mecz przy komplecie widzów był tak stresujący dla przeciwnika trenera, że w przerwie meczu Goldi był blisko utraty przytomności, ale ostatecznie mecz przy drobnym oszustwie zakończył się dla niego szczęśliwie i X-Box został w jego pokoju. Trzeci dzień zaczęliśmy spacerkiem po okolicy i apetycznym śniadankiem, a potem każdy odespał nieprzespaną noc. Po ponownej pobudce wyruszyliśmy na rozbieganie po sparingu. Później znowu poszliśmy nad jezioro , na którym Płomień za drobną opłatą skoczył do wody na klatę i z obolałym kolegą wróciliśmy do dalszego #Plażing #Smażing. W następnej kolejności chwila odpoczynku w ośrodku, zjedzenie smakowitego obiadu i wyruszenie na drugi trening. Po treningu rozkoszna kolacja i całą grupą przemieściliśmy do baru na mecz Legia-Celtic. W barze panowała miła atmosfera, ale nie zabrakło spięć między Karolem Plutowskim a Mikołajem Prybińskim z powodu poróżnień w poglądach kibicowskich. Po zwycięstwie Legii zadowolony trener podczas powrotu do ośrodka oznajmił nam, że rano nie będzie rozruchu, a zadowoleni piłkarze zaczęli bawić się z Sową w głośnikach. Po imprezie, na której Przemek i Konrad aka bąk leżeli cały czas w jednym łóżku wszyscy zostali wyproszeni przez wypalonego Dawida i rozeszli się do swoich pokoi. Czwarty dzień ropoczęliśmy doskonałym śniadaniem. Po dwugodzinnym odpoczynku udaliśmy się na bardzo wyczerpujący trening, gdzie najlepiej zaprezentowł się Patryk Godula i Dawid Świerczyński, który dzięki swojej ambitności przezwyciężył swoje słabości i walczył jak lew do samego końca. Wyczerpani zawodnicy odpoczywali w swoich pokojach, a następnie udali się na przepyszny obiad. Po obiadku luźny trening i wypady na miasto. Największym maczo okazał się Wojtek Ratkowski, który zdradził nam, że wieczorem zamienia się w demona seksu i z nim wyruszyliśmy na miasto.
Autorzy : Rudy , Rudy,Rudy!!!